Za wielką łaskę i szczególne błogosławieństwo Boże należy poczytywać sobie wzrastanie we  Wspólnocie. Można tego nie zauważać,  gdy wszystko układa się dobrze, jest lekko, miło, przyjemnie,  a otrzymywane łaski przyjmowane są  jako coś naturalnego.  Lecz, gdy przychodzą ciężkie doświadczenia , próby wiary i choroba, człowiek  zaczyna patrzeć inaczej: całym sercem tuli się w ramiona miłującego Boga, by trwać w nieustannej łączności z Nim, wielbiąc Go, dziękując i wysławiając, a On, miłujący Pan i najczulszy Ojciec,  robi wszystko, aby ulżyć w cierpieniu.

Doświadczam tego każdego dnia!  Dobry Jezus posługuje się właśnie Wspólnotą, w której wzrastam od dziewięciu lat. Jestem otoczona ogromną troską i modlitwą naszego Księdza Opiekuna Duchowego, Sióstr  i Braci. Nie czuję się samotna, gdyż Pan codziennie przysyła do mnie osoby i wspólnie modlimy się, dziękując Bogu za wszystko, uwielbiając Go i wywyższając.

Przede mną jeszcze długa i ciernista droga: pobyt w szpitalu, operacja serca i długa rekonwalescencja, ale z Jezusem i dzięki modlitwie Wspólnoty dam radę. Dziękuję, że mam tak kochanych Przyjaciół mojej duszy, którzy pragna mojego zbawienia, jak ja ich. Swoje cierpienia i wszystko, co najtrudniejsze ofiaruję w intencji Wspólnoty, którą bardzo kocham!