Jezusa słowa dotknęły mnie żywo poprzez księdza i zespół świeckich ewangelizatorów. Wszystko, co działo się podczas kursu uświadomiło mi, dojrzałemu mężczyźnie, czym powinienem się kierować i za Kim iść w życiu. Nie powiem, że było to łatwe i że nie bolało. W czasie konferencji i innych form prezentacji uruchamiały się wszystkie moje emocje. Jestem pod ogromnym wrażeniem, wręcz szokiem, ile jeszcze muszę w sobie poprawić i zmienić. Wiem, że tym lekiem jest JEZUS CHRYSTUS i wspólnota. Nie mogę więcej już pisać, bo bardzo się wzruszyłem i długo jeszcze będzie to we mnie się układało i dojrzewało.
Mirosław, 60 lat
Wszystko dzieje się dzięki łasce bożej. Otwierając Biblię, otwieram siebie. To Duch Święty daje zrozumienie Pisma Świętego, bez Niego byłaby to dla mnie „martwa literatura”. Wiara bierze się ze słuchania, ale należy słuchać, aby usłyszeć. Słowo Jezusa jest żywe i wciąż aktualne. Często czytając Biblię wzruszam się, gdyż Duch Święty „podsyła” mi fragmenty, które są odpowiedzią na wszystko, co aktualnie przeżywam. Znajduję dzięki temu pokój i ukojenie. Na kursie Emaus wciąż przywoływane były fragmenty Pisma Świętego. Każdy z nich miałam zaznaczony w swoim Piśmie Świętym, bo Jezus mnie już wcześniej nimi nakarmił, już trafiły do mego serca i poruszyły je. Jezus jest żywy i wciąż jest przy mnie, przychodzi w Słowie, w drugim człowieku, by złapać mnie za rękę. Wciąż jest obecny i wiem, że mnie wybrał. Codziennie dziękuję Mu za tą łaskę. A w szczególności dziękuję za Maryję, bo to właśnie Ona wstawia się za mną u Syna. Maryjo bądź zawsze przy mnie.
Ksenia, 38 lat
Dziękuję Jezusowi, że mi pozwolił przeżyć te rekolekcje. Gdy dowiedziałam się o nich, pierwszą myślą było, że nie będę uczestniczyć i zaraz wymyśliłam wiele powodów na „nie”. Jednak w sercu coś mi mówiło: zapisz się. Pomodliłam się do Ducha Świętego i zrozumiałam, że chcę jeszcze bardziej przybliżyć się do Jezusa, by poznać Go bardziej. Teraz jestem szczęśliwa, że brałam udział w tym kursie. Każdy dzień ukazywał mi nowego Jezusa. Rozważanie etapów poznawania Jezusa w Jego słowie było dla mnie czymś nowym. Posługiwanie się Pismem Św., czytanie go i rozważanie dotykało mnie bardzo. Przymierze ze Słowem, to tak jakby Jezus zawarł przymierze ze mną. Ostatnia noc była czuwaniem z Panem. Budziłam się i wołałam „Mów, Panie, bo sługa słucha”. Moje serce pałało miłością do Pana. Doznałam wielkiego pokoju, bo czułam, że Pan jest blisko mnie i daje ukojenie dla mojej duszy. Wzrastam z Panem i dziękuje za ten czas.
Kazia, 62 lata
Podczas kursu przeżyłam bardzo wiele uniesień. Jezus wzbudził moją wiarę, poruszył i skruszył, twarde jeszcze nieco, moje serce. Przystąpiłam do tego kursu, bo całkiem niedawno odnalazłam Boga i nie chciałabym go znowu stracić. Kurs pokazał mi, w jaki sposób i gdzie mam szukać prawdy, jak w niej trwać i jak zbliżać się do Boga. Zrozumiałam, że tylko Jezus – Słowo może dać mi szczęście, którego tak bardzo pragnę. Podczas kursu złożyłam Panu Bogu obietnicę, że będę z nim w kontakcie, a raczej będę szukać z Nim kontaktu, codziennie przynajmniej przez 15 min. Marzę o tym, by wejść kiedyś w bliską relację z Panem Bogiem. Prowadzący kurs Emaus dali mi nadzieję na to, że kiedyś moje marzenie się spełni, bo oni też nie od razu doświadczyli takiego dialogu z Jezusem. Kurs utwierdził mnie w przekonaniu, ze jestem na właściwej drodze, rozpalił moje serce i wyostrzył zmysły. Jeszcze bardziej i szerzej otworzył mi oczy na Pana Boga. Prowadzący ten kurs, obdarzeni wielką charyzmą, byli bardzo przekonujący w swych świadectwach. Prosili Ducha Św., żeby obdarzył mnie mądrością do poznawania, zagłębiania i rozumienia Boga w Piśmie Świętym i codziennym życiu.
Ela, 46 lat
Od czterech lat jestem w Odnowie w Duchu Św. Podczas kursu Pan dotknął mnie kilka razy. Pismo Święte czytam od chwili wstąpienia do wspólnoty regularnie, codziennie. Po powrocie do domu w sobotni wieczór (drugi dzień kursu) poczułam głód Pisma Św.. Zapragnęłam dowiedzieć się, co jeszcze Jezus chce mi powiedzieć. Otworzyłam na „chybił – trafił” na… rodowodzie Jezusa i zaczęłam czytać. Fragment ten czytałam kilkukrotnie, ale miałam wrażenie, że czytam po raz pierwszy, bo widziałam wszystko inaczej, jaśniej. Zrozumiałam, że w tym momencie na drodze do Emaus spotkałam Jezusa-Słowo, i dlatego z Nim zawróciłam do mojego Jeruzalem. Podczas kursu drugiej nocy zbudziłam się dwa razy. Wiem, że to Pan mnie obudził. Pierwszy raz po obudzeniu usłyszałam słowa „Jam zwyciężył świat”. Słowa te dla mnie były bardzo ważne, ale zapragnęłam też dowiedzieć się, co chce mi powiedzieć Jezus-Słowo. Po otworzeniu znalazłam odpowiedź na moje pytanie, które skierowałam do Pana. Drugi raz, kiedy się zbudziłam i otworzyłam Biblię, dostałam fragment o wylaniu Ducha Świętego i zrozumiałam, że czytając Słowo Boże napełniamy się Duchem Świętym.
Teresa, 57 lat
Jezus i Jego słowo dotknęło mnie bardzo podczas kursu. Myślałam, że jestem blisko Boga, bo prawie, codziennie czytam Pismo św., ale się myliłam. Na pewno Bóg jest blisko mnie, ale już nie byłam wystarczająco blisko. Dzięki temu kursowi wiem, jak mało rozumiem i znam Jezusa-Słowo. Na tym kursie miałam okazję coś przeczytać, co do tej pory było dla mnie barierą nie do przebicia. Bardzo się zmieniłam duchowo, podczas tych rekolekcji odczułam jakby coś mnie obróciło o 180 stopni. Pierwszej nocy po rekolekcjach dwa razy miałam odczucie, że jestem budzona przez Matkę Boską Jej dotykiem. Spałam wówczas ze Pismem św.. Kolejna noc przeszła moje marzenia, oczekiwania i bardzo dziękuję Bogu, że mogę o tym napisać. Otóż Jezus sprawdził moją czujność tej nocy. Budził mnie co najmniej cztery razy. Za każdym razem natychmiast recytowałam słowa, które utkwiły mi z rekolekcji „ Panie Jezu mów, Twój sługa Cię słucha ”. Z następnymi razami mówiłam „ Panie mów, ja słucham”. Budziłam się i powtarzałam te słowa i zaraz zasypiałam błogim snem. Nie słyszałam, aby Bóg do mnie coś mówił, ale gdy się budziłam, to czułam Go tak, jak nigdy w całym moim, dość długim życiu. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam to napisać. Jestem bardzo nieśmiałą osobą i pewnie tyle bym nie powiedziała z powodu moich łez. Dziś też dzięki temu kursowi mogę podziękować Bogu za raka złośliwego, bo dzięki tej chorobie bardzo się zbliżyłam do Niego. Chwała Panu.
Grażyna, 56 lat
Od początku rekolekcji Jezus Słowo był przy mnie. Przeprowadził mnie przez te rekolekcje bardzo delikatnie. Pierwszego dnia pokazał mi, jak słabo znam Jego Słowo, chociaż wydawało mi się, że jest inaczej. Nosząc ze sobą cały czas Pismo św. podczas kursu zrozumiałam, co oznacza zapewnienie Boga, że nigdy nie jestem sama. Pan nieustannie pokazuje mi, jak bardzo mnie kocha, a ja ciągle doświadczam Jego Miłości. Wierzę, że spełnią się pragnienia mojego serca, czego dowodem była dzisiejsza Eucharystia. Jestem wdzięczna bardzo wdzięczna Panu Bogu za ten święty czas rekolekcji. Chwała Panu.
Renata, 53 lata
Ten kurs był dla mnie ogromnym darem. Przyszłam na niego z myślą, że nie stanie się nic szczególnego, wręcz bałam się, że może źle robię, bo czeka mnie wiele nauki na następny tydzień, ale myliłam się. Moje serce na nowo odżyło. Miałam wątpliwości, czy działanie Boga jest aż tak mocne w moim życiu, ale wkrótce zrozumiałam, że to właśnie słowo Boga jest moim drogowskazem, bo to słowo jest żywe, a ja mogę doświadczyć pięknej bliskości z Bogiem poprzez jego czytanie i rozważanie. Zrozumiałam, że Pismo Święte jest całą istotą chrześcijaństwa. Słowo Boga niczym młot może rozbić wszystkie moje wątpliwości i właśnie to się stało podczas kursu. Moje wahania zostały usunięte. Wzbudziło się też we mnie nowe pragnienie – pragnienie bliższego poznania mojego Pana Jezusa Chrystusa. Teraz wiem, że to On jest na moich ścieżkach i niczego nie muszę się lękać. Wiem, że jest wciąż przy mnie i nie odejdzie nigdy, tylko muszę dbać o to, by ta bliskość była utrzymana, a stanie się to właśnie przez Jezusa-Słowo.
Marysia, 17 lat
Zapisując się na kurs Emaus, oczekiwałam, że przybliży mi on od strony „technicznej” zasady czytania i rozumienia słowa Bożego. Miałam z tym określone problemy, szczególnie, jeśli chodzi o Stary Testament. Tymczasem Bóg zawsze działa tak, że daje nam więcej, niż oczekujemy. Dostałam bowiem coś zupełnie innego. Dostałam coś, co trafiło nie tyle do mojego rozumu, co do mojego serca. Zrozumiałam i odczułam bardzo wyraźnie, że jeżeli będę z miłością podchodzić do Jezusa – Słowo, tak jak On przychodzi do mnie z bezmiarem Swojej miłości, to moje logiczne spekulacje nie mają żadnego znaczenia. Nie jest ważne, czy rozumiem wszystko, czy też niewiele rozumiem. Najistotniejsza jest moja świadomość, że każde słowo w tym „ Liście Miłości ” jest dla mnie. Jeżeli się otworzę i powiem Bogu TAK, to każdego dnia mogę od Niego usłyszeć bezcenne słowo, które jest jak woda i jak lampa dla mojego życia. Sobotni dzień zrobił na mnie duże wrażenie. Tak niesamowicie odczułam wielką miłość Jezusa do mnie, że wieczorem klękając do modlitwy, nie mogłam wytrzymać w tej pozycji. Energia mnie tak rozpierała, że modliłam się chodząc i tańcząc. Wiem, że Bóg będzie dalej działał. Wierzę w to gorąco. Mam też nadzieję, że ja Go nie zawiodę i będę trwać z Jezusem-Słowo do końca mojego życia.
Teresa, 53 lata
Nigdy nie mówiłam swojego świadectwa. Długo myślałam, czy wziąć udział w kursie. Teraz cieszę się, że byłam na nim. Mój problem, to brak systematyczności w modlitwie. Tak chcę wiele, a daję tak mało. Właśnie po sobocie mówiłam w domu mężowi, że nie będę chodzić do Odnowy, bo czekam na operację biodra, biorę leki i jestem pracoholiczką. Ale dzisiaj po Eucharystii zmieniłam zdanie. Może to właśnie ma boleć! W moim przypadku Jezus-Słowo dotarł do mnie ze Swoim przesłaniem. Czuję, że zmienia mi się myślenie. Do problemów podchodzę spokojniej i tak tłumaczę to innym. Mam swoje lata i trochę szkoda, że tak późno do tego doszłam.
Uczestniczka, 59 lat
Dziś w nocy Jezus obudził mnie. Powiedziałem: „Panie, mów do mnie, Twój sługa cię słucha”. Po raz pierwszy w życiu dotarło do mnie słowo Pana: „Lubię, jak mi śpiewasz”. A śpiewam dużo w ciszy dla Pana. Dodam, że jestem gadułą podczas modlitw. Dotychczas wydawało mi się, że rozmawiam z Bogiem. W tych dniach zrozumiałem, że to ja cały czas mówię, proszę, przepraszam i dziękuję, ale nie słucham, co Bóg mówi do mnie. Jezus często doświadcza mnie darem łez. Tak stało się ostatniego dnia kursu podczas łamania chleba i spożywania Go, gdy Duch święty dotknął mojej duszy. Był to cudowny moment. Dziękuję Panu za łzy miłości, które ofiaruję zgodnie z jego wolą duszom czyśćcowym i grzesznikom. Te łzy zawsze oczyszczają mnie, moje serce i duszę. Chwała Panu.
Jacek, 40 lat
Zostaw komentarz