Przyszłam na kurs, bo… bardzo mi się nie chciało. Ostatni czas w moim życiu był pasmem trudnych doświadczeń i ciemność, z której sama nie potrafiłam znaleźć wyjścia. Jednak przez pierwsze dwa dni kursu byłam obecna tylko fizycznie, bo myślami błądziłam gdzieś w swoich sprawach, które dominowały. Nie potrafiłam zostawić ich „za drzwiami”. Momentem, który poruszył moje serce i przebudził mnie po raz pierwszy było, zdanie, które uświadomiło, że zbyt rzadko sięgam po Biblię, a jeśli już to przeważne w momentach trudnych. Natomiast zapominam o Słowie w codzienności, kiedy wszystko układa się dobrze. Ważne dla mnie było również przymierze, które zawarłam ze Słowem i zobowiązanie do czytania Biblii każdego dnia. Jezu – Słowo, na Tobie chcę na nowo budować swoje życie, podejmować decyzje po spotkaniu z Tobą i o Tobie mówić innym. Jesteś moją nadzieją i drogą do zbawienia.

Monika, lat 38

 

Podczas pierwszego dnia kursu usłyszałam słowa, że „dzień się chyli ku wieczorowi”. Ja taki wieczór miałam w swoim sercu, bo czułam, że zawiodłam Pana Boga. Swój pierwszy kurs Emaus przeżyłam 4 lata temu. Niestety, potem Słowo Boże nie było ważne dla mnie każdego dnia. Czułam, że zawiodłam siebie, zawiodłam Boga. Wtedy Bóg zaprosił mnie na kolejny kurs. Czułam, że muszę coś zmienić. Już pierwszego dnia po przyjeździe do domu otworzyłam Słowo Boże i Bóg przemówił do mnie tymi słowami: „nawet ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie, a noc jak dzień zajaśnieje <mrok jest dla Ciebie jak światło>” (Ps 139, 12-13).

Zrozumiałam, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i jest przy mnie  w tej ciemności. W Przymierzu, które zawarłam Bóg powiedział mi, abym nie zniechęcała się porażkami. Pragnę trwać w przymierzu i w pełni je wypełniać.

Wiola, lat 36

 

Kurs Emaus to dla mnie kolejny krok w życiu duchowym. Przychodząc tu liczyłam, że otrzymam odpowiedź na pytanie: „Co dalej z moim życiem?”. Nie myliłam się, odpowiedź uzyskałam. Mało tego, zrozumiałam, że przez ostatnich kilka lat to ja byłam tym „bezimiennym” uczniem, który podążał do Emaus. Moje pragnienie posiadania dziecka przysłoniło mi strumienie łask, które Bóg na mnie zsyłał – zatrzymałam sie przy grobie Jezusa i tak trwałam, i trwałam w marazmie. Zapomniałam, że Jezus zmartwychwstał. Jednak Bóg nie poddał sie, trwał przy mnie cały czas. Mało tego, wysłuchał moich próśb – jestem matką. Nie taką jak ja sobie to wyobrażałam… Jestem matką duchową dla dzieciaków, z którymi pracuję, dla ludzi których Bóg stawia na mojej drodze, dla kobiet, z którymi jestem we wspólnocie.

Dziękuję Ci Boże, za tę lekcję, trudną lekcję, która pokazała mi, że to nie Ty byłeś na pierwszym miejscu w moim życiu, ale mój egoizm. Teraz już wiem, jak ma wyglądać moja droga z Emaus.

Martyna, lat 36

 

Co mnie najbardziej dotknęło podczas tego kursu? Otóż wczorajsze zawarte Przymierze z Bogiem, że Pismo Święte będzie przy mnie co dzień. Tak, gdyby nie kurs i jego siła pewnie byłoby jak dotychczas – krótka apka w busie w drodze do pracy i na ty koniec. Ale już wiem, że to mało, że tak nie można żyć i że muszę w sobie to zmienić. I to właśnie sprawia bym stała się siłą, której na co dzień tak strasznie było mi brak. Wiem, że chociaż niewiadomo jak strasznie będę zmęczona bez względu na porę otworzę Słowo Boże i będę według Niego żyć. Będzie moim życiem, na Nim oprę wszystko. Każdy dzień,  każdą najtrudniejszą dla mnie sytuację. Bo wiem, że Jezus mnie poprowadzi.

Drugą sytuacją, która mnie dotknęła, a zarazem głęboko poruszyła kiedy to w trakcie trwania kursu zaczęło mi się komplikować w domu do tego stopnia, że chciałam już bez względu na wszystko przerwać kurs Spanikowana zaczęłam płakać, dzwonić do rodziców, sióstr, męża, ponieważ tak bardzo mój 3-letni synek do mnie płakał. Po prostu pokonał wszystkich tak, tak muszę ubrać to w słowa. Pokonał, dlatego że wiem, iż to zły duch objął mojego synka. I gdy w płaczu i głębokiej panice wybiegłam zrezygnowana do łazienki, podeszła do mnie wstawienniczka Basia. Głęboko się pomodliła i … jak ręką odjął. To niesamowite, jaką wielką siłę ma modlitwa. Od dziś nie stawiam jej na końcu, nie odwlekam w dniach, tygodniach, ale staje się dla mnie priorytetem najważniejszym. Ważniejszym niż poranne mycie zębów czy śniadanie.

Maja, lat 28

 

Po „Nowym Życiu” czekałam na kolejne spotkanie „Emaus”, bo wiedziałam, że będzie ono o Piśmie Świętym, a z tym miałam problemy.

Ostatnimi czasami coraz częściej chodziłam do kościoła na Msze Święte, modliłam sie w domu podejmując różne zobowiązania modlitewne, ale do Pisma Świętego mnie nie ciągnęło. Czasami próbowałam czytać, ale moje uszy, serce były oporne na słowa, które czytałam.

Dopiero tutaj i teraz odkryłam piękno słów Pisma Świętego i zapragnęłam je poznawać. Bogu niech będą dzięki, że mnie tutaj doprowadził

Basia, lat 59

 

Na kursie Nowe Życie byłam ponad 2 lata temu. Owocem tego kursu było moje nawrócenie i dołączenie do wspólnoty oraz formacja, która dzięki Bogu trwa nadal, każdego dnia. Bóg wtedy dał mi Nowe Życie. To był moment zwrotny w moim życiu. Wraz z moim przybliżaniem się do Boga doświadczałam coraz bardziej ataku złego. Zły uderzył mocno w mojego męża (także uczestnika KNŻ) oraz w nasze małżeństwo – bardzo oddaliliśmy się od siebie i do tej pory przechodzimy duży kryzys małżeński. Na co dzień zmagam się z lękami i depresją oraz z zaburzeniem odżywiania – zajadaniem emocji, czego skutkiem jest otyłość, nadwaga ponad 20kg, jedzeniem nad którym nie mam kontroli… Wołałam do Boga o ocalenie. Bóg odpowiedział na to wołanie wraz z zaproszeniem mnie na kurs Emaus. Był to dla mnie bardzo piękny czas, pełny łaski i miłosierdzia Bożego. Dzięki kursowi Emaus zrozumiałam, że celem nie jest ból i cierpienie tylko zrozumienie sensu tego cierpienia. Tak jak uczniowie w drodze do Emaus czuli frustrację i smutek, że Jezus umarł, tak i ja zrozumiałam, że dotychczas skupiona byłam tylko na Krzyżu, zapominając że Jezus Zmartwychwstał i mówi do nas poprzez Pismo Święte, że Słowo Boże jest Żywe! Bóg rozkochał mnie w sobie na nowo. Dał pragnienie oraz decyzję czytania na co dzień Słowa Bożego i karmienie się Nim w Jego Słowie i w Eucharystii. I tak jak jest napisane w Piśmie Świętym, że „(…) musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” oraz „otworzyły się im oczy i poznali Go przy łamaniu chleba” tak i mi Pan otworzył oczy i serce na Niego. Amen. Chwała Panu!

Izabela, lat 33