Po kursie Nowe Życie, nie mogłam doczekać się kursu Emaus. Bardzo cieszyłam się na te rekolekcje. A gdy nadszedł dzień rozpoczęcia kursu… bardzo się rozczarowałam. Czekałam bowiem na wielkie „wow”, a tego nie było. Minął piątek i prawie cała sobota. Dopiero w sobotę wieczorem Pan Jezus na nowo poruszył moje serce, co stało się na adoracji. W tamtym momencie zrozumiałam, że Słowo Boże choć było dla mnie bardzo ważne, to jednak nie najważniejsze. Do teraz będę starała się żyć tym słowem, gdyż wiem, że jest ono żywe i żyje we mnie.

Uczestniczka, 35 lat

 

Kurs uświadomił mi, jak wielka moc ma Słowo, którym jest sam Jezus. Jak bardzo może nas zmieniać, prostować nasze złe myślenie, rozjaśniać to, co najważniejsze w naszym życiu, zamieniać nasze frustracje w radość życia, potrzebę dzielenia się tą radosna nowiną z innymi. Chrystus żyje i daje nam nadzieje na życie wieczne. Czy to nie jest cudowna wiadomość ?!

Uczestniczka, 51 lat

 

Kurs przeżyłam bardzo mocno. Pan objawił mi się w słowie, słowie żywym i prawdziwym. Dzisiaj po kursie jest więcej już światła na mojej ścieżce, nie błądzę w ciemności. Pan odpowiedział na moje pragnienie poznania Go w Ewangelii. Zrozumiałam, że to słowo Jezus jest mi potrzebne do życia jak woda, która daje życie i pokarm, który zaspakaja wszystkie potrzeby. Pragnę rozpocząć tę drogę, którą potwierdziłam Przymierzu z Panem. Chwała Panu!

Uczestniczka 45 lat

 

W ciągu tych trzech dni Jezus – Słowo pokazał mi, jak szybko powinienem do Niego wrócić. Słowo głoszone do mnie po dwudziestu latach rozłąki zapadło we mnie bardzo głęboko. Uderzenie było tak ogromne, że zareagowałem najpierw agresją, a następnie odczułem dziwne osłabienie, gdy w mojej głowie wybrzmiał fragment Pisma: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” Jednocześnie chwilę później moja głowa, a potem całe ciało powiedziało: „Ślubuję!” Dziękuję Panu za te dni, gdyż doświadczenie Słowa było mi na ten czas niezbędne do dalszego życia w Jezusie Chrystusie.

Irek 39