Bardzo przeżyłam ten kurs, zwłaszcza mszę świętą, podczas której doświadczyłam mocy Bożej. Usłyszałam bardzo mądre i pouczające nauki, które doprowadziły mnie do przemyśleń o zmianach w moim życiu.  Cieszę się, że dzięki moim dzieciom mogłam uczestniczyć w tych rekolekcjach.

Barbara, 73 lata

Przed kursem nie zgadzałam się z tym, że „Bóg jest kochającym Ojcem”. Wątpiłam w to. Życie nie oszczędzało mi cierpień i nie rozumiałam, dlaczego tyle zła mnie spotkało, mimo że byłam „dobrym człowiekiem”. Przez kilka lat tyle piekła doświadczyłam, żepostatnie trzy lata nie zapłakałam ani razu. Tymczasem na kursie płakałam cały czas. Dostałam wreszcie odpowiedzi na pytania, które długo pozostawały bez odpowiedzi. Zrozumiałam, że Bóg mnie kocha, a zło, które mnie spotkało, Pan dopuścił, bym do Niego wróciła, mimo wcześniejszego popełnienia wielu błędów.

Nadal pozostaje wiele spraw, które muszę poukładać, dlatego dołączę do wspólnoty, by mogły się wypełnić obietnice Boga i Jego wola w moim życiu, a także bym mogła stać się Bożym narzędziem i pomagać innym wypełniać wolę Bożą w ich życiu. Bóg naprawdę wyprowadza dobro ze zła, jakie na siebie sprowadzamy lub które nas spotyka. Od nas zależy, czy wybierzemy Jego, czy własną wolę. Dziękuję Ci Boże, nasz Ojcze!

Anna, 35 lat

Właściwie odkąd w 1983 roku wyjechałem na pierwsze rekolekcje oazowe zawsze byłem związany z ruchami odnowy w Kościele. Przez te lata kilkakrotnie się przeprowadzałem, ale zawsze rozumiałem, że życie w Kościele to coś więcej niż uczestnictwo w parafialnych rekolekcjach i cotygodniowej Mszy Świętej. Zawsze angażowałem się w grupy formacyjne albo jakąś formę służby (głównie związaną z posługą muzyczną). Dlatego z jednej strony kurs ten nie przyniósł mi jakiejś odkrywczej myśli, nowego doświadczenia czy przeżyć duchowych bądź emocjonalnych. Z drugiej strony, moment mojego uczestnictwa w kursie Nowe Życie przypadł na okres intensywnej pracy duchowej nad przemianą i odnową mojej motywacji i zaufania w Bożą dobroć, z czym miałem przez kilka ostatnich lat duży problem. Pan Bóg prowadził mnie przez trudne doświadczenia, ale też nigdy nie opuścił mnie mimo mojego czarnowidztwa i zniechęcenia. W ostatnich tygodniach wydarzyło się szczególnie wiele czytelnych znaków, które zapowiadały moment przełomu, i dzięki Jego prowadzeniu udało mi się akurat w tym czasie wziąć udział w kursie. Mam pewność, że nawet jeśli w tej chwili jeszcze nie umiem ocenić wszystkich łask i owoców, jakie będą skutkiem kolejnego w moim życiu przyjęcia i odnowienia darów Ducha Świętego, czas ten będzie dla mojego życia kluczowy: to właśnie teraz następuje w moich przekonaniach przemiana, gdyż po raz pierwszy w życiu udaje mi się naprawdę zrozumieć i zaakceptować obraz Boga jako miłującego i delikatnego Ojca i Przyjaciela oraz wybaczyć Jemu to, jakiego mnie stworzył i jakimi drogami dotąd mnie prowadził. Tak naprawdę nie spełniał żadnych moich marzeń, planów i pragnień. Dziś nareszcie zaczynam wierzyć, że Jego plan i dary mogą być dla mnie lepsze. Chwała Panu!

Andrzej, 53 lata