Tak wiele działo się podczas tygodnia misyjnego w parafii Łaskarzew, że nawet usilne starania opisania tego nie oddadzą ogromu łask, jakie spłynęły na uczestników Jubileuszowych Misji Ewangelizacyjnych, które w dniach 09-16.10 prowadziła kadra naszej Szkoły. Zdjęcia z każdego dnia Misji można obejrzeć na profilu facebookowym naszej SNE. Natomiast świadectwo, które poniżej publikujemy niech będzie głosem wszystkich, którzy pragną dziś oddać chwałę Bogu, bo Jego ŁASKA jest i będzie nad ŁASKArzewem.

„Mam 35 lat i jeszcze rok temu nie potrafiłam się nawet modlić. Moi rodzice nie chodzili do kościoła. Tata był alkoholikiem, a mama uciekała w pracę. W domu bywała raz w tygodniu tłumacząc, że nie będziemy mieli z czego żyć. Jako 16-tolatka byłam uczennicą i mamą dla czwórki młodszego rodzeństwa. Moi rodzice nie okazywali nam miłości w dzieciństwie. Nie przypominam sobie, żebym chociaż raz usłyszała słowo: „kocham”, którego tak bardzo pragnęłam. W wieku 21 lat wyszłam za mąż. Wtedy myślałam, że moje życie będzie wspaniałe, bo ktoś w końcu da mi to, czego tak bardzo pragnę – miłość, poczucie bezpieczeństwa i radość. Niestety, priorytetem mojego męża stało się zapewnienie nam tylko stabilizacji finansowej. Nie uczestniczyliśmy zatem nawet w niedzielnych mszach. O wspólnej modlitwie nie było mowy. Nie modliłam się również sama, choć próbowałam rozmawiać z Bogiem „po swojemu”. Po narodzinach drugiego dziecka zaczęliśmy uczestniczyć w niedzielnych mszach, ale nie trwało to długo. Jednak wiele zmieniło się w dniu wybuchu wojny  na Ukrainie. Wtedy zapragnęłam po raz pierwszy prawdziwej modlitwy. Szukając w internecie jakichś materiałów na ten temat trafiłam na stronę ks. Teodora i od tamtego dnia trwam w codziennej modlitwie różańcowej. Uczestniczę na niedzielnych mszach świętych. Tak długo szukałam miłości, a Ona była tak blisko mnie. Po prostu ja nie dopuszczałam jej do swojego serca.

Gdy rozpoczęły się Misje w naszej parafii zły duch bardzo mnie zniechęcał do uczestnictwa w nich. Bogu dzięki nie poddałam się i uczestniczyłam każdego dnia, bo każdy dzień napełniał mnie jeszcze większą miłością moje serce. Każdy dzień przynosił też nowe odkrycia.
Wszystko, co Pan Bóg na nas zsyła ma sens, choć nie zawsze dla nas zrozumiały. Gdyby nie moje trudne dzieciństwo moja wiara nie była by dziś tak silna. Wiele razy prosiłam Boga, by dał mi znak, że mnie nie opuścił mimo mojego zaniedbania. Jak krucha była wtedy moja wiara.
Gdy podczas Misji otrzymaliśmy cytaty z Pisma Świętego myślałam, że już wszystko pojmę. Niestety, nie mogłam zrozumieć jego znaczenia, aż do czwartkowej mszy, gdy ksiądz prosił, abyśmy otworzyli przyniesione przez nas osobiste egzemplarze Biblii. Moja otworzyła się na psalmie i wtedy zdałam sobie sprawę, że cytat otrzymany kilka dni wcześniej również pochodził z psalmu. Wtedy zrozumiałam, że nie jestem i nigdy nie byłam sama. Długo płakałam tego wieczoru.
Pragnę teraz poznawać mojego niebiańskiego Tatę. Dopiero raczkuję, ale teraz już wiem, że czytając Pismo święte jestem blisko Niego. Mogę być przy Nim w każdym gorszym dniu. On mnie pocieszy. W dobrych chwilach mogę dzielić z Nim moją radość.
Dziękuję za każdą chwilę i każde słowo, które podczas Misji przybliżyło mnie do naszego Pana.
Proszę o modlitwę za mnie, moją rodzinę i wszystkich samotnych ludzi na świecie, aby odnaleźli Pana Boga w swoich sercach.”