Wielkimi krokami zbliża się wyjątkowa uroczystość zarówno dla całego Kościoła, jak również dla wszystkich wspólnot, których członkowie pragną nieustannie uczyć się otwierać serca na dary charyzmatyczne. Aby to Święto pomogło nam na nowo doświadczyć działania Bożego Ducha, pragniemy jako pomoc w przygotowaniu zapoznać Was z wypowiedzią wieloletniego kaznodziei Domu Papieskiego o. Raniero Cantalamessy (OFM Cap.) wygłoszoną przez niego na Watykanie w dn. 30 kwietnia br.. Jej tytuł brzmi: „Przesłanie charis w przygotowaniu do Pięćdziesiątnicy 2020”:
Dzieje Apostolskie tak opowiadają o tym epizodzie z życia Pawła:
„Zbiegł się tłum przeciwko nim, a pretorzy kazali zedrzeć z nich szaty i siec ich rózgami. Po wymierzeniu wielu razów wtrącili ich do więzienia, przykazując strażnikowi, aby ich dobrze pilnował. Otrzymawszy taki rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby. O północy Paweł i Sylas modlili się, śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali. Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty więzienia. Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły kajdany.” (Dz 16, 22-26)
Z rozdartymi ubraniami, otrzymanymi ciosami i kajdanami na stopach, Paweł i Sylas nie modlili się do Boga, aby im pomógł, ale zamiast tego śpiewali chwałę Bogu. Co za wiadomość dla nas, członków Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w tym czasie! Przykład Pawła i Sylasa zachęca nas do odłożenia na bok, przynajmniej do Pięćdziesiątnicy, całej dyskusji na temat koronawirusa, a przynajmniej nie czynienia z niego centrum wszystkiego. Nie zasmucajmy Ducha Świętego, uważając Go za mniej ważnego (lub mniej potężnego) niż wirus..
Ponadto przykład Pawła i Sylasa zachęca nas do śpiewania hymnów Bogu. Może się to wydawać absurdalne i trudne do zaakceptowania, szczególnie dla tych, którzy doświadczają w swoim ciele niszczycielskich skutków tej plagi, ale w wierze możemy zrozumieć, że jest to możliwe. Święty Paweł głosi, że „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28). We wszystkim bez wykluczania niczego; stąd też i obecnej pandemii! Święty Augustyn wyjaśnia głęboką przyczynę tego: „Będąc wyjątkowo dobrym, Bóg nigdy nie dopuściłby, aby w Jego dziełach istniało zło, o ile nie byłby On potężny i wystarczająco dobry, aby wydobyć dobro z samego zła” (Enchir. 11: 3).
Nie wychwalamy Boga za zło, które sprowadza całą ludzkość na kolana; wielbimy Go, ponieważ jesteśmy pewni, że On będzie w stanie wyciągnąć dobro z samego zła, dla nas i dla świata. Wielbimy Go właśnie dlatego, że jesteśmy przekonani, że wszystko działa dla dobra tych, którzy kochają Boga, a przede wszystkim tych, których Bóg kocha! Mówię to z drżeniem, ponieważ nie wiem, czy sam byłbym w stanie to zrobić, ale łaska Boża może to zrobić i jeszcze więcej. W nauczaniu w Wielki Piątek w Bazylice św. Piotra starałem się zidentyfikować niektóre z „dóbr”, które Bóg już wyprowadził z tego zła: przebudzenie z iluzji, że jesteśmy w stanie ocalić siebie, poczucie solidarności, które budzi się w obliczu tego zła i które doprowadziło niektórych naszych braci i siostry do heroizmu. Dodałbym dziś: przebudzenie uczuć religijnych i potrzeba modlitwy. Niezwykła uwaga skierowana na gesty i słowa papieża Franciszka, nawet poza światem katolickim, jest tego znakiem.
Ten sam Święty Paweł polecił Tesaloniczanom: „W każdym położeniu dziękujcie” (1 Tes 5,18). Chwała i dziękczynienie, doksologia i dziękczynienie są pierwszymi dwoma obowiązkami człowieka wobec Boga. Podstawowym grzechem ludzkości, który według Apostoła jest źródłem wszystkich innych grzechów, jest odrzucenie tych dwóch postaw: „nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu (doxazein) ani Mu nie dziękowali (eucharistein)). (Rz 1, 20–21)
W konsekwencji właściwym przeciwieństwem grzechu nie jest cnota, ale oddanie chwały! Oddanie chwały Bogu, dokonane w obecnych dramatycznych okolicznościach, jest wiarą w najwyższym stopniu. Jezus po uspokojeniu burzy nie wyrzucił Swoim apostołom, że nie obudzili Go wcześniej; Zarzucał im, że nie mieli wystarczającej wiary.
Jest to dla nas szansa w Katolickiej Odnowie Charyzmatycznej, aby powrócić do najczystszych źródeł strumienia łaski: od swych narodzin jawił się on reszcie Chrześcijaństwa jako lud uwielbienia, lud Alleluja.
Nie byliśmy sami. Nasi bracia Zielonoświątkowi mieli takie same doświadczenia. Jedną z najczęściej czytanych książek w Odnowie, po „Krzyżu i sztylecie” Davida Wilkersona, była książka Merlina Carothersa „Od więzienia do chwały”. Autor nie tylko podkreślił sens uwielbienia, ale także wykazał – z Pismem i doświadczeniem w ręku – jego cudowną moc.
Największe cuda Ducha Świętego nie są uzyskiwane w odpowiedzi na nasze prośby, ale w odpowiedzi na nasze oddawanie chwały. W ten sam sposób, o trzech młodych Hebrajczykach wrzuconych do płonącego pieca, czytamy, że jednym głosem zaczęli śpiewać, wychwalać i błogosławić Boga śpiewając hymn, którym modlitwa Jutrzni rozpoczyna się w każdą niedzielę i każdy dzień świąt: Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców … ”. (Dan 3,51 i nast.). Największym cudem uwielbienia jest ten, który przydarza się temu, kto go praktykuje, zwłaszcza podczas próby, ponieważ pokazuje, że łaska jest silniejsza niż natura.
Cud Pawła i Sylasa w więzieniu – i trzech młodych mężczyzn w piecu – powtarza się w wielu okolicznościach i na nieskończoną liczbę sposobów: uwolnienie się od choroby, uzależnienia od narkotyków, mylnych przekonań, ciężaru własnej przeszłości … „Staraj się wierzyć” – tak doradza Carothers swoim czytelnikom.
Utopmy więc wirusa w morzu chwały, a przynajmniej spróbujmy to zrobić. Zjednoczmy się z całym Kościołem, który w Glorii podczas Mszy głosi: „Chwalimy Cię, błogosławimy Cię, wielbimy Cię, wysławiamy Cię, dzięki Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja”. W tej modlitwie nie ma błagania, tylko oddanie chwała!
Czekając na Zesłanie Ducha Świętego, zacznijmy od nowa śpiewać z takim samym entuzjazmem, jak w czasie, kiedy pieśni wywoływały łzy tak wielu z nas podczas pierwszego spotkania z prądem łaski Odnowy Charyzmatycznej: „Alabaré, Alabaré”, „Come and Worship, Royal Priesthood” i wiele innych.
Jest jedna pieśń, o której chciałbym wspomnieć w szczególności ze względu na jej aktualność. Została skomponowana w 1992 roku przez Don Moena. Jej refren brzmi:
Och, Bóg da drogę
Tam, gdzie wydaje się, że nie ma mowy
Działa w sposób, którego nie widzimy
Utoruje mi drogę.
Nie tylko dla mnie lub dla nas, ale dla całej ludzkości.
Zostaw komentarz