Już pierwszego dnia podczas pierwszej konferencji – wiem to, bo notowałam kolejność konferencji oraz dzień ich wygłaszania – usłyszałam skierowane do mnie słowa: Oddaj mi swój grzech, a otrzymasz to wszystko, co próbowałaś sama zdobyć! Wtedy pomyślałam: Czy oby na pewno wszystko, co grzeszne oddałam już Bogu? Przecież wiem, gdzie mam to zrobić: w konfesjonale. Wówczas usłyszałam kolejne słowa głoszone podczas konferencji: Jest tylko jedna rzecz, której Bóg nie może uczynić, nie może przestać mnie kochać! W Bogu wszystko jest możliwe, o ile oddam mu swój grzech. Następnie usłyszałam kolejne słowa konferencji, które dodatkowo mnie umocniły na drodze mojego życia: Bóg może użyć wszystkiego, co wydarzyło się w moim życiu, aby wyprowadzić z tego dobro! Wtedy pomyślałam, że jeżeli spotyka mnie w życiu jakaś trudność, to powinnam się cieszyć, bo mogę byś pewna, że z tej trudności Bóg z pewnością wyprowadzi z tego dobro.
Iwona
Co za ulga mnie ogarnęła, gdy usłyszałam te słowa. Zawsze przekonana byłam, że na wszystko muszę zapracować, że czym więcej będę się modliła, im więcej dobrych uczynków czyniła, tym mam większe szanse na zbawienie! Nie mogę grzeszyć, bo nie dostąpię zbawienia. A tu eureka! Ja już zostałam zbawiona. Za darmo. Bóg umarł po to, aby mnie zbawić. Już nigdy więcej nie powiem, to co tak lubiłam mówić: „Że nie dostałam w życiu nic za darmo, że wszystko, co mam to dzięki ciężkiej pracy”. Dostałam życie! A w gratisie do tego dostałam Zbawienie. Chcę więc dobrze żyć, nie po to, aby dobrymi uczynkami zapracować na niebo, ale aby przez dobre uczynki kochać Jezusa w bliźnich i dziękować Bogu Ojcu za gratisowy dar nieba.
Dorota, 46 lat
Pan prowadził mnie przez ten kurs w sposób bardzo subtelny i delikatny. Krok po kroku odpowiadał na wszystkie moje pytania, z jakimi tu przyszłam, pokazując swoją miłość do mnie i tłumacząc jak kochający Ojciec małemu dziecku. Na początku ostatniej Mszy Świętej, gdy uklękłam, aby przywitać Jezusa moje serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi z radosnym okrzykiem ABBA OJCZE, TATUSIU! I ogarnęła mnie ogromna radość. To było moje pierwsze radosne spotkanie z miłością Boga Ojca.
Ewa 45 l
Pod koniec pierwszego dnia, gdy zostaliśmy zaproszeni do oddania życia jezusowi i wyrzeknięcia się rządzenia życiem po swojemu z początku powiedziałem, że nie mogę tego ucznić, bo „nie składa się obietnic, których nie możesz dotrzymać”. Myślałem: „co z tego, że oddam życie Jezusowi, skoro złamię tę obietnicę”. Ale gdy już wszyscy inni to uczynili dotarło do mnie, że nie liczy się, ile razy upadamy, lecz to, w jaki sposób powstajemy. Wtedy zrozumiałem, że bez pomocy „z góry” sam sobie nie poradzę i…. oddałem życie Chrystusowi Panu.
Marcin, 19 lat
Zostaw komentarz